Książka KR " Szept zza krypty " Thriller

SZEPT ZZA KRYPTY piszę książkę :)

Wiatr świszczał za oknem a sumienie zagłuszał bębniący o parapet deszcz.
Wszystko wymknęło się spod kontroli odkąd uświadomiłem sobie
z jaką łatwością przychodzi mi zabijanie. To mój problem. To także twój problem.
Zrobiłem to kolejny raz, jednak daję słowo że coś słyszałem jakby szept
Jest wyraźniejszy im bliżej cmentarza jestem lub jakiegoś miejsca pochówku.
Cóż mieszkam w małym miasteczku w którym ludzie dbają tylko o swoje farmy i pieniądze
od kiedy cokolwiek udaje im się uzyskać z dofinansowania.
Mam własny dom z ogrodem w którym często przebywam by ukoić myśli.
Dzisiaj wybrałem sobie na oko 30 letniego mężczyznę ubranego w garnitur
i z neseserem. Chodził zbyt długo obok stacji kolejowej właściwie się kręcił.
Pomyślałem że chyba nie wie jak tu jeżdzą pociągi . Wolałem go zabić sam po co
miałby wpaść pod któryś i zabierać mi sadysfację. Tak. Daję mi to sadysfakcję i cholerny
dreszcz podniecenia. Lepiej się czuję . W jaki sposób zabijam? Różnie zależy od nastroju.
Przed chwilą moje ostrze przecięło jego skórę jednak ostateczny zgon nastąpił gdy dorwałem
się do tętnicy. Krew chyba już mi nie przeszkadza. Nigdy nie byłem wyczulony na jej widok.
Nic wielkiego. Dziś nieboszczyk jutro pewnie też. Najlepsze jest to że nie jestem singlem.
Moja dziewczyna nic nie wie . Myślałem żeby jej się oświadczyć zanim to się zaczęło.
Mam już piepszone 26 lat . Trwa to od 4 lat. Myślałem że pora na stabilizację,
choć cenię sobie spontaniczne życie. Dużo śpiewałem. Dziś mam inną pasję.
Wyrafinowane morderstwa. Tak kurwa z zimną krwią . Pomyśleć że kiedyś byłem wrażliwy.
A więc usiądź wygodnie i zapraszam do mojego świata. Może uda ci się tak jak mi usłyszeć
Szept dobiegający zza krypty.
Rozdział 1.

Przeddzień moich 22 urodzin zapamiętam na zawsze. Jesień , październik 
i wycieczka do Rzymu. Pojechałem sam a wróciłem z nią. Wszystko się zmieniło
odkąd spotkaliśmy się w we wnętrzu Panteonu. Gdy ją zobaczyłem drobną jasnowłosą
dziewczynę która właśnie odgarnia włosy z twarzy, wiedziałem już
że to jest to . Jej oczy. Błękit oceanu. Podszedłem choć na mym obliczu
zagośćił spory rumieniec . Nie znałem włoskiego. Spróbowałem po angielsku.
- Hi Im Norbert and i want to meet you 
Mój akcent pozostawiał wiele do życzenia. Jakież było moje zaskoczenie
gdy ona odpowiedziała płynnie po Polsku. To była najpiękniejsza chwila.
Każde jej słowo hipnotyzowało, miałem już miękkie nogi i sucho w ustach.
- Cześć jestem Bianca , ja również chciałabym cię poznać. Jestem Włoszką ale mieszkałam
w Polsce pół życia. Tu się urodziłam. Rzym. A ty?
Minęła niecała minuta a ja wpatrywałem się jak debil zamiast jej odpowiedzieć.
Wyraźnie ją to rozbawiło w końcu otrząsnąlem się miałem niski ton głosu wyraźnie widziałem
że to jej się podoba. To rozkojarzenie. Mimo mojej woli nie umiałem wtedy nad tym zapanować.
- Ja jestem z Elbląga . Dasz się gdzieś porwać ?
Instynktownie wyciągnąłem dłoń w geście zaproszenia. Trzymaliśmy się za ręcę wychodząc z Panteonu.
Zrobiło się trochę niezręcznie więc pod pretekstem zrobienia jej zdjęcia puściłem.
I tak to się zaczęło . Moje szczęście . Teraz mam wrażenie że się oddalamy właściewie
to ja się oddalam . Całą energię pożytkuje na zabijanie. Nie poświęcam jej tyle uwagi.
Ale kocham ją coraz mocniej. Nie mogę jej stracić. 
A więc wróciliśmy do Polski okazało się że Bianca ma rodzinę w Sopocie. Odwiedziliśmy ich.
Przedstawiła mnie swojej Matce . Ojca nie było. Zmarł jak Bianca miała 6 lat.
Tamtej nocy w jej rodzinnym domu pierwszy raz się pokłóciliśmy. 
To była jakaś pierdoła nie pamiętam o co chodziło dokładnie .
Poszedłem na spacer żeby ochłonąć . Przecież jest nam idealnie. 
Doszedłem do wniosku że nieważne które z nas ma rację . 
Chodzi nam o to samo . O wspólne dobro tej relacji. A robiła się coraz bardziej zażyła.
Miałem wracać do domu. Jednak Bianca wspomniała że na cmentarzu obok którego
przechodziłem leży jej dziadek. Postanowiłem oddać hołd. Kupiłem znicz , kwiaty
i szukałem cmentarz nie był wielki ale chodziłem przez pół godziny mając wrażenie
że mijam te same alejki. Chciałem wrócić do Bianci żeby ją przeprosić ale obrałem
sobie za punkt honoru że znajdę ten grób. I nagle coś mnie ukłuło jakby z tyłu głowy.
Zemdlałem. Nade mną wisiała spora grupka gapiów jednak rozeszli się gdy wstałem
nikt nie zapytał czy nic mi się nie stało. Dotknąłem tyłu głowy i ku swojemu
zaskoczeniu rękę miałem całą we krwi . Wstałem i odkryłem że jestem obok grobu dziadka Bianci.
Kwiaty i znicz zapalony już leżały na grobie. Pomodliłem się. Z oddali usłyszałem swoję imię
Znajomy głos . Moja kochana Bianca . Nawet tu mnie znalazła. Od razu ją przeprosiłem gdy tylko
się zbliżyła . Powiedziała coś po włosku pod nosem i mnie przytuliła. Po chwili spostrzegła krew.
Wyraźnie się zmartwiła.
- Co ci się stało Norbercie?
- Upadłem to nic takiego
- Chodźmy do domu , opatrzę ci to - Powiedziała
Więc poszliśmy do domu . Przez resztę nocy kochaliśmy się do utraty tchu. Była cudowna.
To był najlepszy seks w moim życiu. Może dlatego że pierwszy raz robiłem to z miłości.
I byłem tego pewien w stuprocentach. Usnęła w moich ramionach. <<<<<<<<< CDN >>>>>>>>>>
Wstałem skoro świt . Postanowiłem zaparzyć kawę i zrobić śniadanie dla siebie i Bianci.
Ona wstała zaraz po mnie . Może to dym z papierosa ją obudził . 
- Witam kochanie jesteś słodki naprawdę śniadanie, kawa , lepiej uważaj bo się przyzwyczaję
- Bardzo dobrze. Wprawdzie nie lubię wcześnie wstawać ale dla ciebie mogę. - odpowiedziałem
- Ale nie musisz. Ja też lubię dłużej pospać . Nie wiedziałam że palisz.
- Palę okazjonalnie. Dym pozwala mi się skupić, zebrać myśli - rzuciłem
- Ah tak.. Okej Jedzmy bo ostygnie
- Racja
Nałożyłem nam na talerze jajecznicę z kiełbasą i pomidorami oczywiście ze szczypiorkiem.
Gdy sięgałem po chleb nasze dłonie spotkały się . Zaczęliśmy się całować. Całowała obłędnie
zapomnieliśmy o śniadaniu wróciliśmy do łóżka. Chwila. To nie jest erotyk . Ale by był
gdybym miał opisywać szczegóły mojego związku z Biancą. Oboje mamy iście włoski temperament.

Nazajutrz już byliśmy w drodzę do Elbląga. Bianca miała po raz pierwszy zobaczyć mój dom.
Miałem nadzieję że teraz zamieszkamy razem. Dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce .
Podróż minęła mi bardzo szybko pewnie dlatego że byłem z nią.
Stanęliśmy w drzwiach mojego domu nie spotkaliśmy po drodze żadnego z moich sąsiadów.
Hmm w mojej wsi mało kto się interesuje życiem innych. Dlatego tu mieszkam.
- Ale pięknie. Śliczny wystrój naprawdę. - powiedziała Bianca
- To zasługa architekta wnętrz - odpowiedziałem
Pocałowałem ją , wziąłem w objęcia . Nagle z zewnątrz usłyszałem strzały.
Byłem pewien że to myśliwy upolował jakiegos dzika lub inną zwierzynę.
Jak bardzo się myliłem dopiero miałem się przekonać. Zobaczyłem to przez okno.
Młoda dziewczyna w kałuży krwii . W moim ogrodzie. To był mój mały eden i teraz
został splamiony krwią . Już nigdy nie było w nim tak jak dawniej od czasu tego incydentu.
Nie wiem czy nie zwariowałem . Palę kolejnego papierosa ale to tylko na tle nerwowym , dość
nikotyny . Bianca wszystko zobaczyła i nie odezwała się jeszcze od tego momentu ani słowem.
Siedzi w moim pokoju i płacze . Cóż to akurat nie moja wina że mój sąsiad jest zbyt porywczy.
Myślę że moja wioska jest pełna ludzi którzy mają predyspozycje do zabijania z zimną krwią.
To miejsce wyrafinowanych morderców . Może jest to odpowiedź dlaczego tak dobrze się czuję w tym miejscu. Hmm doszedłem do wniosku że najlepiej zrobię jak pójdę spać zamiast się zadręczać.
Chciałem na dobranoc pocałować Biancę. Nie dała się nawet dotknąć.

Wstałem skoro świt. Czułem się jakby przejechał po mnie czołg. Dominowało tu jakieś uczucie
pustki. Nigdzie nie widziałem Bianci. Wołałem ją po domu oraz na zewnątrz. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Poszedłem do ogrodu  , wcześniej zrobiłem sobie śniadanie aby zjeść na zewnątrz. Klasycznie jajecznica na boczku do tego oczywiście cappucino bardzo lubię takie połączenie. 
Szlug po śniadaniu dawał mi ulgę w jakis sposód . Dym ukoił nieco myśli. Więc gdzie jest Bianca?
Uciekła ode mnie ? po tym co zobaczyła w sumie się nie dziwię jednak nie powinna mnie za to winić
Czuję że to jeszcze można naprawić. Nic straconego wystarczy że wezmę się w garść.

Tak bardzo przejąłem się tym że nie ma przy mnie Bianci że dopiero następnego dnia coś sobie uświadomiłem. Mój sąsiad zabił własną córkę. W moim ogródku. I jeszcze jedno zawsze około godziny dziesiątej widywałem go jak naprawiał swój traktor który wiecznie się psuł. Był niesamowicie do niego przywiązany miałem wrażenie że ten Zetor to takie jego Lamborgini . Uśmiechnąłem się pod nosem. Jednak potem przyszło olśnienie. Coś mnie tknęło żeby sprawdzić stodołę mojego sąsiada. Więc udałem się tam . Otwieram ją .. Widzę pętlę na szyi pod martwym ciałem walają się puste butle po tanim winie . Więc to tak .. Wyrzuty sumienia hmm moim zdaniem tchórzostwo miał odwagę zabić córkę a nie poradził sobie z tym że jej śmierć stała się faktem.
Żałosne . Ale szkoda bo był z niego dobry sąsiad. Oprócz tego incydentu w ogródku mi nie zawadzał. Nawet czasem był dla mnie życzliwy. Po tym co zobaczyłem powiedziałem o tym sołtysowi. Wzruszył ramionami. Taka jest ta miejscowość . Obojętna. Dlatego jest dla mnie wyjątkowym i dość wygodnym miejscem z uwagi na moje teraźniejsze upodobania. 

Bezsenność towarzyszy mi odkąd pamiętam lecz najgorsza jest wtedy gdy w głowie jest tylko jedna rzecz która jest największym utrapieniem i nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Jako morderca powinienem wyzbyć się uczuć . Jednak wciąż potrafię kochać .. Na to wygląda uczucie do Bianci ścięło mnie z nóg. Jednak nie należę do tych którzy nie wyciągają wniosków ze swoich przemyśleń. Muszę działać i ją znaleźć . Każdy dzień oddala mnie od tej Miłości oraz szansy na spokojny żywot.

4 komentarze:

  1. Witam, trafiłem tu z insta, zaintrygował mnie link w opisie. Z racji tego, że twoja muzyka niespecjalnie mnie zauroczyła, przechodzę do tego, co znam lepiej. A więc twoja "książka".
    Powiem szczerze, pomysł nie jest zły. I jak nie przepadam za dreszczowcami, tak twoje wypociny byłem w stanie skonsumować. Niemniej jednak, na tym koniec dobrych słów, bo należą ci się solidne baty za kaleczenie języka polskiego!
    Teksty są krótkie, a znalazło się w nich tyle błędów, że aż odechciewa się mowić cokolwiek...
    Po pierwsze, prolog. Jest dziwnie skonstruowany, wręcz śmieszny. Rozumiem, że główny bohater to lekkoduch i takim chciałeś go ukazać, ale łączenie w jednym akapicie zdań typu "lubię zabijać" i "mam dom z ogrodem", w moim odczuciu nie wyglada najefektowniej.
    Do tego dochodzą bezpośrednie zwroty do czytelnika. Też nie jest to dobry pomysł, skoro opowiadanie jest pisane z perspektywy osoby pierwszej, ktora i tak opowiada nam swoje losy.
    Interpunkcja u ciebie wije się w agonii, co jest straszne. Masz bardzo niski poziom warsztatu, co jednak cię nie przekreśla. Czeka cię masa poprawek, jeśli myślisz o napisaniu czegoś z sensem. Słowniki do rąk i jazda, bo watpię, by w takim stanie przyjął ci to jakikolwiek beta reader.
    Jeśli chodzi o stronę estetyki - wyjustuj te teksty, ale to migusiem! Po wyśrodkowaniu, rozdział pierwszy ssie na maksa. Nie dość, że nie został poprawnie wklejony, to jeszcze oczojebie.
    Noni to, co mnie powaliło. Merytoryka. Używas z bardzo dziwnych sformułowań, których w kilku miejscach być nie powinno... No, nie wiem...
    Na razie idę kimać. Postaram się pózniej wskazać ci największe z błędów, E tymczasem czas na sen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okay. Nowy dzień, nowa witalność. Jedziemy z koksem :D
    Z góry uprzedzam, że postaram się wymienić błędy, które uważam iż błędami są. Sam nie jestem mistrzem interpunkcji, ale z paroma zasadami radzę sobie całkiem nieźle.

    Na początek prolog:
    Tytuł: "SZEPT ZZA KRYPTY piszę książkę :)" - przed piszę przecinek, bo to, iż piszesz jest wtrąceniem. Chyba, że określasz siebie jako "Szept", wtedy bez przecinka, ale inna końcówka w wyrazie "pisać".

    "Wiatr świszczał za oknem a sumienie zagłuszał bębniący o parapet deszcz." przed "a" przecinek.
    "Wszystko wymknęło się spod kontroli odkąd uświadomiłem sobie
    z jaką łatwością przychodzi mi zabijanie. To mój problem." - widzisz to, jaki rozrzut? Źle wkleiłeś tekst, stąd jego podkreślenie na biało i wyrazy oddzielone od siebie enterem.

    "To także twój problem." - apostrofy (od apostrofa, nie apostrof!), czyli te elementy tekstu, w których zwracasz się bezpośrednio do czytelnika, powinny być jakoś wydzielone. Nie jest to raczej zasada ortograficzna, ale wyglądałoby to znacznie lepiej. Wskazywałoby na to, aby zwrócić na to szczególną uwagę.

    "Zrobiłem to kolejny raz, jednak daję słowo że coś słyszałem jakby szept" - brak kropki na końcu zdania i brak przecinka przed "że".

    "Jest wyraźniejszy im bliżej cmentarza jestem lub jakiegoś miejsca pochówku." - "im, tym" to spójnik zestawiony i w tym wypadku został źle zapisany. Powinno być "Im bliżej, tym jest wyraźniejszy".

    "Cóż mieszkam w małym miasteczku w którym ludzie dbają tylko o swoje farmy i pieniądze
    od kiedy cokolwiek udaje im się uzyskać z dofinansowania." - po cóż przecinek lub wielokropek, jeśli postać np. snuje przypuszczenie lub zastanawia się nad przeszłością. Przecinek przed wyrazami: "który", "kiedy" lub np. "że" oraz przed ich połączeniami z innymi wyrazami, jak: "w którym" lub "od kiedy", lub "chyba że" itd.
    Swoją drogą. To zdanie jest zbędne. "od kiedy cokolwiek udaje im się uzyskać z dofinansowania" - ta wstawka jest bez sensu. Zdanie jest dziwnie sformułowane. Poza tym, jakiego dofinansowania? Chciałbym wiedzieć, a nie kwapiłeś się, by o tym coś nadmienić.

    CDN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dzisiaj wybrałem sobie na oko 30 letniego mężczyznę ubranego w garnitur
      i z neseserem." - przecinek przed "na oko". "30-letniego", choć w tekstach literackich, lepiej napisać to słownie.
      Ogólnie, nie podoba mi się to zdanie. Jest spójne, ale wydaje się być niedopracowane i kilka informacji można by tu dołożyć, co wzbogaciłoby opis.

      "Chodził zbyt długo obok stacji kolejowej właściwie się kręcił." - przecinek przed "właściwie" - wtrącenie. Poza tym, kiedy używasz wyrazu, który wskazuje dostanie na coś, co się robi lub mówi, należy szczególnie uważać, na to, co chcesz przekazać. Teraz można to dwojako interpretować:
      - "właściwie, kręcił się" - w znaczeniu, że chodził z kąta w kąt, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
      - "właściwie, kręcił się" - obracał się dookoła.

      "sadysfację" - satysfakcję*.

      Reszta błędów się powtarza. Link dla ciebie:
      http://sjp.pwn.pl/zasady/small-376-small-small-90-G-1-small-Przecinek-a-spojniki-I-i-I-I-a-I-I-i-I-I-oraz-I-I-tudziez-I-I-lub-I-I-albo-I-I-badz-I-I-czy-I-I-ani-I-I-ni-I;629793.html
      To internetowy słownik języka polskiego, w którym znajdziesz też poszczególne zasady pisowni.
      Potrzebujesz porządnego przeszkolenia, bo twoje teksty, choć pomysł dobry, nie nadają się do czytania. Pisząc to, nie mam na celu dokuczenia tobie, ale wskazanie właściwej ścieżki. Mam nadzieję, że się nie obrazisz i weźmiesz do serca tych parę rad. Bez brania na poważnie poprawności gramatycznej i interpunkcji, nie masz szans na napisanie czegoś dobrego.
      Kiedy już się ogarniesz i rozeznasz w temacie, znajdź sobie betę, bo bez niej ani rusz. Nawet jeśli pojmiesz wszystkie zasady, zawsze znajdzie się coś, co może umknąć, a beta to wyłapie.

      Pozdrawiam i życzę sukcesów na przyszłość :)

      W razie pytań: >>> bractwo-yokai.blogspot.com <

      Usuń
  3. A dziękuję skorzystam z porady interpunkcja zawsze była moją piętą achillesową :)

    OdpowiedzUsuń